WOW! Tajemnicza historia jak i niesamowita sesja RV, dzięki której uzyskaliśmy zaskakujące informacje dotyczące losów zaginionego lotu malezyjskiego samolotu Boeing 777 z 2014-03-14 (MH370). Takie chwile podtrzymują mnie w przekonaniu, że warto używać Remote Viewing!
Od początku sesji prawidłowo opisywałem cel, a nawet uzyskałem bezpośrednie "trafienie". Przyczyną zniknięcia malezyjskiego samolotu była według mojej wizji bańka-anomalia, w którą wleciał. Samą bańkę widziałem jako jakiś dziwny obszar, w którym następuje przeskok w "przestrzeni i w czasie". Skojarzyłem ją z "Trójkątem bermudzkim" i zdarzeniami, które tam miały (i mają?) miejsce. Po drugiej stronie bańki samolot wyłania się nadal na Ziemi, ale w innym miejscu i to prawdopodobnie w przeszłości (tu nie mam pewności). Można sobie wyobrazić, co się dzieje z ludźmi, którzy nagle pojawiają się np. w epoce dinozaurów 😲... Już nie jesteśmy jaskiniowcami, co by nam się bardzo przydało w kwestii przetrwania. Zakładam oczywiście, że pilotom udałoby się zwodować samolot w pobliżu jakiegoś lądu, bo lotniska jakoś chyba nie znaleźli... Aha: szanse, że obecnie jesteśmy w stanie znaleźć jakiekolwiek ślady czy szczątki po takim wydarzeniu, są zerowe.
Na koniec sesji zastanawiałem się nad naturą zjawiska bańki i starałem się zrozumieć, dlaczego wyczuwałem samolot wymiennie z obiektem UFO/UAP? Doszedłem do wniosku, że chodzi tu o napęd UFO: używa ono czegoś w rodzaju antygrawitacji, polegającej na manipulacji czasoprzestrzenią przed i za sobą. Pozostawia za sobą ślad w kształcie stożka, który zanika za obiektem, ale samolot pasażerski może "mieć pecha" i w niego wlecieć, szczególnie, że piloci nie są świadomi istnienia i obecności UFO, nie mają wiedzy i środków technicznych na detekcję i reakcję na takie zdarzenia.
Podczas dyskusji po sesji doszliśmy do ciekawej teorii: może UFO, które do tej pory rozbiły się na Ziemi, też są "ofiarami" podobnego procesu? Może pochodzą z przyszłości, tylko "mieli pecha" lub awarię napędu i znaleźli się przypadkiem w naszych czasach?
Transkrypt z sesji RV:
- unosi mnie w prawo i do góry, lekkie, zwiewne, "powietrzne", coś w górze i coś w przyszłości (?),
- poczucie przebywania w chmurach, w powietrzu, raczej nie na Ziemi, bardziej "od" Ziemi,
- AOL: start i lot jakiejś rakiety kosmicznej, AOL: taka grubaśna rakieta Elona Muska lecąca na Marsa,
- wszystko jest lekkie, szybkie, zwiewne, właśnie takie pionowe, ruch jest z dołu do góry i raczej nie odwrotnie, nie ma powrotu,
- srebrny, metaliczny odblask,
- ja widzę start i lot w górę, nie widzę powrotu, jak jazda w 1 stronę,
- AOL: rakieta, lot na Księżyc, wyniesienie satelity na orbitę,
- jest ta potęga silników chemicznych, moc startowa, potem tylko lekkość i lot,
- lekkość, szybkość, zwinność, AOL: białe cylindryczne Tic-taki,
- kiedy obiekt jest w powietrzu, to już nie wyczuwam silników chemicznych, jakby poruszał się w inny sposób, no chyba że już jest poza Ziemią na orbicie,
- jeszcze obiekt: jest jakieś podniecenie, euforia z nim związana,
- odczuwam jakieś skoki w przestrzeni, przeskok pomiędzy 2-ma okręgami/płaszczyznami, jakby "pomijanie" odległości w przestrzeni, takie "pyrkotanie": każdy cykl to skok. Pojawiam się i znikam, i znikam, i znikam 😆, dziwny cykliczny ruch-skok. Narasta -> pustka/skok -> rozładowuje się,
- AOL: ten cykliczny ruch jest podobny do ruchu tłoka w silniku spalinowym albo odrzutowym,
- AOL: UFO-UAP-Tic-taci, ale bez załogi, nie wyczuwam życia wewnątrz,
- nie wyczuwam żadnych podmiotów na razie,
- metal, obiekt się porusza, puszka, cylinder: AOL: zaginiony samolot linii malezyjskich,
- widzę start, przeskok i brak lądowania,
- ten przeskok nie jest "normalny", przynajmniej nie dla normalnego samolotu,
- jako zakończenie widzę piaszczysty brzeg wyspy, ale jakiś inny, nie w naszym czasie, jakby ten przeskok nie odbył się tylko poprzez przestrzeń, ale również i czas,
- taki "trójkąt bermudzki": działanie dziwnych sił, znikanie, pojawianie się samolotów,
- skoki w czasie, nawet do tyłu, do czasów dinozaurów, AOL: były filmy S-F o przebywaniu ludzi w czasach dinozaurów (myślę np. o serialu "Terra Nova" z 2011r.),
- gdyby samolot wleciał w "przestrzeń skoku", wyleciałby w innym miejscu i czasie. Nawet, gdyby udało mu się wylądować czy wodować, to ludzie nie przeżyliby bez naszej cywilizacji, to bilet w jedną stronę,
- to jest jakieś zjawisko naturalne, ale nienormalne, chociaż ludzie stykali się już z nim np w trójkącie bermudzkim,
- ja to widzę jako "skok przez pustkę" w przestrzeni i czasie, ale do tyłu,
- jak wlecenie w bańkę, która nie jest naszym zwykłym powietrzem atmosferycznym,
- samolot wlatuje, nikt nie wie, co się dzieje, po czym wylatuje i nikt nie wie, gdzie się znajduje, nie działa nawigacja, nie ma GPS, nic nie działa, piloci się gubią, otoczenie jest nieznane, tylko woda, ocean, lecą tak długo, aż skończy się paliwo, po czym muszą wodować,
- wodują w pobliżu piaszczystej wyspy, jest szansa, że ktoś się uratuje, dopłynie do brzegu. Nie ma natomiast szansy, że dłużej przeżyją, bo tam nie ma cywilizacji, to jest inny czas. Nikt po nich nie przyleci i nikt ich nie uratuje,
- dzisiejszy człowiek nie ma umiejętności człowieka pierwotnego i nie przeżyje bez cywilizacji,
- bańka, anomalia,
- są ludzie, którzy zdają sobie sprawę z istnienia zjawiska - anomalii, bo znają inne przypadki z trójkąta bermudzkiego. Podobnie, jak ze sprawą UFO/UAP, nie rozpowiadają prawdy, ukrywają ją,
- nikt nigdy tego oficjalnie nie przyzna, więc potencjalnie nadal będą ginąć samoloty, bo piloci nie są przygotowani na takie sytuacje,
- zastanawiam się: jeśli UAP używa napędu antygrawitacyjnego, to może miesza coś w przestrzeni i czasie? A co by się stało, gdyby normalny samolot "wpadł" w obszar po przelocie UAP? Zwykły samolot przecina tor lotu UAP i znika!
Zobacz też artykuły:
- Czas
- Podróże temporalne w czasie i przestrzeni,
- Przenikanie, nakładanie i scalanie się rzeczywistości i światów równoległych
- UFO, UAP, Ujawnienie
- Wszechświat(y)