Miejsca mocy, duchy, dusze

Subiektywne raporty z różnych miejsc mocy. Skupiam się na energiach, duchach czy duszach.


 

 
 

 

 

Kaplica w Słupsku

Pogrzeb w kaplicy w Słupsku

Krótka wizja z pogrzebu w kaplicy na Starym Cmentarzu w Słupsku.Kaplica w Słupsku

Stoję wewnątrz kaplicy, trwa pogrzeb. Otwieram swoja percepcję na istoty dookoła. W górze, pod półkolistym sklepieniem, widzę krążące cienie, wyglądają jak "Dementorzy" z filmu i książek "H-P". Mają zarysowaną tylko górną połowę ciała, a dolna wygląda jak falujący ogon. Zataczają koła, ale wysoko, nie schodzą w kierunku obecnych ludzi, trzymają się z dala od nas. Kiedy wysyłam w ich kierunku świetlisty promień, omijają go i unikają. Odnoszę wrażenie, że czerpią energię z żalu i smutku ludzi. 

Patrzę w kierunku księdza odprawiającego rytuał pogrzebowy. Jest to dla niego rutynowe zdarzenie, jego praca i nie wzbudza w nim jakiś większych emocji. Co ciekawe, widzę podobny świetlisty promień strzelający z jego głowy w górę. Nie spodziewałem się tego, obserwuję uważniej swoje odczucia.  Odbieram, że poza wyuczoną katolicką obrzędowością i narzuconym schematycznym myśleniem, jest w nim coś większego, szerszego i głębszego. Gdybym z nim porozmawiał osobiście, na pewno znaleźlibyśmy wspólny język na duchowe i paranormalne tematy. To bardzo pozytywne uczucie, że można spotkać takich ludzi wśród anonimowych księży.

Węsiory

Węsiory - kręgi kamienne

Krąg pierwszy (nr 5).

Podchodzę do kamiennego kręgu, siadam na ławce. Odczuwam euforię, przepływającą pozytywną energię, czuję ciarki i zimno na szyi i plecach. Natychmiast łączę się z kręgiem, widzę ludzi: mężczyzn i kobiet w jasnych szatach, nikt nie jest uzbrojony. To jest całe plemię w liczbie 200 osób, stoją w wydłużonym kole czy łańcuchu dookoła kamieni. Zadaję pytanie, czy są chętni leczyć, oni potakują. Całe zgromadzenie jest skupione na wspólnym celu, dobru ogółu. Wchodzę do środka kręgu, na kamieniach leżą świeże wota ofiarne: kłosy zbóż, grzyby i jagody. Bardzo dobrze się tu czuję.

Oficjalna nazwa kręgu, którą przeczytam później na mapie: Krąg Spotkań.

nr 5

Trzebnica pustelnia ołtarz

Trzebnica pustelnia 14 św. Wspomożycieli

IstotyWchodzimy na teren pustelni, okrążamy kościół z zewnątrz, ja wchodzę do środka, robię zdjęcia. Niczym specjalnym się nie wyróżnia, standardowa sztuka kościelna, niedawno odświeżona. 

Na zewnątrz jest ołtarz z kamieni, plac i ławki. Przechodzimy przez plac w stronę ławek, żeby sobie usiąść. Natychmiast po wkroczeniu na plac, uderza nas ciężka energia, dociąża nogi, ciągnie w dół, zabiera siły. Mówimy o tym głośno niemal jednocześnie. Siadamy na ławce, ja zaczynam badać, o co tu chodzi. Wyczuwam otaczającą nas grupę istot, raczej nie ludzi i nie dusz ludzkich np. po śmierci, wyglądają jak przezroczyste pionowe wydłużone balony czy zaokrąglone półprzezroczyste białe cylindry. Są bezczelne, bezuczuciowe, bez pytania o zgodę pobierają energię, są do tego przyzwyczajone, jakby robiły tak od zawsze. Wyobrażam sobie, że wszyscy ludzie modlący się w tym miejscu w skupieniu, są dawcami swojej energii dla tych bytów.

Stupa

Geshe, gompa, duchy

StupaTo jest dość nietypowy raport, bo dotyczy bardzo ciekawego epizodu w ośrodku buddyzmu tybetańskiego.

Stoję na zewnątrz przy stupie-piecu, Geshe dosypuje z pojemnika jedzenie do ognia. Czuję napływającą do mnie moc, wypełnia mnie, prostuję się, rosnę, rozkładam skrzydła. Geshe dosypuje jedzenie do ognia. Zamykam oczy, widzę oczami umysłu pojawiające się i wyłaniające spod ziemi cienie-duchy. To są bardziej duchy przyrody, na pewno nie są ludzkie. Wyglądają jak ciemne pasma dymu, jak liście aloesu ze spiczastymi końcówkami, wiją się i poruszają jak dym czy wodorosty. Cieszą się, że Geshe ich karmi, są nasycone, czekają na to. Przychodzą tylko na to jedzenie. Stoją w kółku dookoła pieca i nas, ale nie wyczuwam ich za sobą, bo tam mam rozłożone skrzydła. Wzlatuję ponad moją głowę, oglądam scenę z góry. Wylatuję ponad las, szybki strzał ponad atmosferę Ziemi i powrót. Wyobrażam sobie powierzchnię gruntu jako szklaną taflę, skaczę w dół w głąb Ziemi, oglądam wszystko od spodu. Duchy-dymy wychodzą spod tafli, są wokół mnie. Wracam do ciała.

 

Lębork

Lębork - krąg kamienny

Krąg kamienny w Lęborku. Uderza mnie energia grupy kobiet, które zostały tu zamęczone podczas II W. Św. Ich dusze chcą nadal żyć, pobierają energię życiową od ludzi, szczególnie od kobiet. Jest w tym dużo złości i żalu. Staram się odprowadzić część z nich, ale one się zafiksowały na przedłużaniu swojej egzystencji, jakby chciały doświadczać więcej i więcej. Zostawiam je w spokoju, kiedyś w końcu nadejdzie ich czas odpoczynku.

Ślęża

Ślęża - góra Sobótka

Ślęża: góra Sobótka. Jest to miejsce równie magiczne, co tragiczne. 

Jeśli chodzi o moc magiczną, to zachowuje jeszcze swoją starożytną emanację energii, dla której Słowianie przybywali tu jak do świętego miejsca. Wybudowali oni kamienne wały, jest też kilka przedchrześcijańskich rzeźb. 

Na którejś sesji RV zobaczyłem komorę we wnętrzu góry i spoczywające tam w sarkofagu zahibernowane ciało istoty. Skojarzyła mi się z Anunnaki, czyli starożytnymi "bogami". Ciekawe, czy energia, którą odbieram, pochodzi z energii Ziemi, czy od tej istoty.

Wyczuwam, że w czasie przymusowej chrystianizacji w X w, władcy wraz z Kościołem zamordowali tu dużą liczbę Rodzimowierców. Niestety czuję strach, ból, smutek i żal zmarłych, dlatego wcale nie jest przyjemnie tam przebywać. Nowa władza i wiara w wielu podobnych miejscach zbudowała swoje kościoły, zagarniając niejako dla siebie uprzednie święte miejsca kultu (np. Łysa Góra). Nowe świątynie stoją zatem na przelanej krwi i kościach ofiar. 

Całość dopełnia stojąca na szczycie góry potężna wieża z nadajnikami telewizyjno-radiowymi. Jej promieniowanie jest tak silne, że moje mierniki EMF szaleją, a fale niemal "smażą" mózg. Również z tego powodu radzę szybko opuścić to miejsce.

Ślęża - kościół

 

Jest też nowy raport z sesji RV na temat Ślęży i jej tajemnic: